Home page
:: Wasze pisanko ::



Ostatnia aktualizacja:
2017.02.02
Autor: LzP
E-mail: laskazp@wp.pl
inne wiersze

Wolność

szaleństwo w najczystszej postaci
krok w pustynny piasek - zroszony porannym widzimisię pogody
zrzucona koszula przez ramię za siebie
tylko upał zadaje ból
już nie ma barier i dobrych manier
pogrzebane nauki
spalone książki i pisanie nowych
czysta karta wszystkiego



Wina

I dostępujemy ludzkiego majątku
Napędzani szatańskim uśmiechem
Poganiani żądzami bez końca

I staczamy człowiecze walki
Niweczeni przez samych siebie
Dokonujący błędnych wyborów

I przodujemy w niesieniu bez-wyjątku
Nagradzani echem
Upadlani jednakowością

I gramy, wróżymy, stawiamy katafalki
Niepocieszeni, bowiem to nie to
Szukający rozsądnych padołów

I wszystko to jest w stałym porządku
Nie budzą się ludzie z koszmaru
śniący nie wiedzą nawet, że śnią



Płacz

Kapią zimne krople deszczu
Na chodnik
Nieświadomi ludzie
Depczą niebiańską krew



Widz

Niewdzięczny los dla tych
Co dostają karty
Rozdający się śmieją
Ja dziękuję za ich żarty

Grzebią w żywocie
Lata przyśpieszają
Człowiek w pracy zapierdala
A płacić? Mało dają

Siedzę na widowni
Spektakl oglądam
Gówno mogę zrobić
Ale się nie poddam

Wysiedzę do końca
Obejrzę pokłony
Ktoś coś zboczonego
Powie "Pochwalony"

Uśmiechnę się nawet
że mnie tyle to kosztuje
Wygodne krzesełko
Lecz pod glacą się gotuje

Spojrzałem, ujrzałem
Falowali emocjami
Wychodząc się obejrzałem
Dziwnie to z nami

Ludzie nie tożsami
Klaszczą tępo w tempo
Ktoś rzuci wnet różami
Aktorom teatru "Kłamstwo"

Myślę sobie skrycie
Inny nie gorszy przecie
I tak upodlą i zniszczą
Ominie mnie ecie pecie

Teraz śpiewam se pod nosem
"Hej ! olać każdego idiotę"
Nie boleję już nad losem
Sam nie jestem, co ja plotę...



Żywioły

tabula rasa
oczywista cisza w głowie
burza skojarzeń z braku osobistego
nazewnictwa

carpe diem
sen z powiek o godzinie z nie nacka
milczenie w deszczu, gdy wszystko
krzyczy

vox clamantis
drganie smyczka na strunie z glonów
z gwaru jarmarku nawet ślepy myszy nie
usłyszy

KOMENTARZ - tabula rasa (czysta tablica), carpe diem (chwytaj dzień), vox clamantis (głos wołającego - in deserto - na pustyni)



Żywioły

W moim życiu wieje wiatr
A imię jego "zniszczenie"
Co niszczy ten wiatr
Otóż me wszelkie natchnienie
Zły wiatr, podły wiatr
Staram się o czegoś stworzenie
I wtedy pojawia się on, "zniszczenie"
Wiatr

W moim życiu płynie woda
A imię jej "zapomnienie"
Co zabiera ze sobą woda
Wspaniałych wydarzeń korzenie
Zła woda, tworzy się trwoga
Istnieje świadomość: Tak istniało wspomnienie
Lecz co to? Zabrało je "zapomnienie"
Woda

Moje serce wypala ogień
A imię jego "niewiara"
Co niszczy jego płomień
Jest tego cała chmara
Zły ogień, okrutny ogień
Istnieje też anielskie wspomożenie
I wątpliwość co niewiarę obraca w żywioły
Wiatr -zniszczenie, Wodę- zapomnienie
Ogień



* * *

Prawdziwy artysta
to indywidualista
masochista intelektualny
czasem moralista
ktoś, kto walczy z postacią
co mglista
i czepia się ludzi nieznanych
jak wiersza polonista
to ten, co niszczy ogniska
własnych zapaści życiowych
ten ktoś jak słaby alpinista
wspina się wyżej choć nie ma zdolności podejściowych



13 Kwiecień 2002

jakimś cudem jestem tu
kroczę ścieżkami
podążam za celem
jakimś cudem aż biegnę

płynę doliną ciemną
mam lampkę
jakimś cudem nie porywa mnie to

dalej jadę na wózku
stojącym tu od wieków
dla mnie

poczułem silne ramię
wyratowało mnie z lotu do zagłady

wszystko to stało się
wieki temu znalazłem te prawdy

pytam
dlaczego wyrywam ubranie z uścisku
biję rękę która mnie trzyma
ożywia
dlaczego zapominam
niweczę śmiech na ustach niewinnych
© 2004 - 2008 literat.mix     projektowanie www