Home page :: Wasze pisanko :: Ostatnia aktualizacja: 2017.02.02 |
Autor: Violetta Malinowska z d. Pawlas E-mail: violam@poczta.onet.pl inne wiersze Krople stukają o parapet Zegar tyka jak znak życia Ciepło oddechu, patrzysz na mnie Z uśmiechem spojrzeń witasz. Serce z radością się wyrywa Dłonie szukają ciepła miłości, Przytulam, wtulam się spragniona W Twoje otwarte ramiona. Promienie słońca zza szyby Grzeją, pląsają pomiędzy rzęsami Spokojny oddech o świcie Miłość się budzi do życia. Viola Malinowska - Maciusiowi, 1995. Pełnia Promyk dogasa Zmierzch przydymiony Mgły marzeń sennych Płyną w głąb nieba Codzienny trud niedościgniony Wartości doskonałych Cel drogi człowieka. Goni i woła, woła i płacze Staje u drzwi niedomkniętych Boi się dotknąć, serce kołacze Na dnie pragnień niepojętych Milczeniem mocni, już nie kochani Miłością ludzką, ziemską, Lecz tą co imię nosi najwyższe Miłością nieogarniętą. I jakby inni, a wciąż ci sami, To samo życie a inne Ta sama ziemia jak niebo... Viola Malinowska Maciusiowi, ul. Sikorskiego, 1994/5... Kiedy pada deszcz? Czy wiesz kiedy pada deszcz? krople spadają, oczy łzą mokną, a w sercu zimny dreszcz. Pada deszcz niemych słów nieczułych serc obojętnych spojrzeń. Słyszałeś, zapomniałeś Nie pomogłeś, nie chciałeś Pracowałeś, czasu nie miałeś Dziś chciałeś, nie umiałeś. Deszcz, nie to co chciałeś powiedziałeś... Viola Malinowska Czy wiesz kiedy pada deszcz? Czy kiedy krople stukają o parapet? Nie na pewno nie, wtedy to życie kapie. Rośliny, ba, nawet zwierzęta odżywają Woda słodka, woda majętna z nieba kapie. Deszcz pada: gdy masz mało czasu, Nie widzisz piękna i radości Spokoju w sercu szukać darmo Zadumy, refleksyjności, pomiędzy Promykami słońca, buźka mała, Kwiląca i inne wdzięczne życia dary choćby uśmiech ślepca, który właśnie widzi twoje serce, tęczowe i pełne dziwów, wspaniałości jakby ktoś, napełnił je z nadzieją, że przeleje się na innych ludzi, że pomoże na deszcz, wypełni serca nadzieją. Viola Malinowska Porwanie Od dzisiaj, od teraz porywam Cię, zabieram tam gdzie nie wiesz, gdzie to jest. W krainie, w której zawsze chciałeś żyć, czeka na Ciebie wymarzony świat. Ulicą biec, kołysać się, Rozpostarte skrzydła Unoszą mnie ponad drzewa Wiatr kołysze i śpiewa. Ludzi prawie nie ma A tłumom przyglądam się Jak mówią, się śmieją Jak szczęśliwi szaleją I jutro też zabiorę Cię Kiedy nastanie nowy dzień Dobrze wyśpij się, przygotuj By z innymi iść do przodu. Bo ten świat w Tobie jest Dobrze tylko przyjrzyj się Taką siłę w sobie masz Żeby innym siebie dać. Viola 2000r. K U Ź N I A Znałam kiedyś kuźnię Była wtedy w kwiecie wieku Jej kowal - mąż dbał o nią Lepiej jej było niż z mamą dziecku. I choć mlekiem jej nie karmił Ni bułkami z miodem Rankiem co dzień drzwi otwierał Pracował, nawet z nią rozmawiał czasem. Ogień w piecu rozdmuchiwał Bił młotem w kowadło, Latem okna też uchylał Mówiąc: odżyj trochę moja kuźnio! Ona oddychała lekko, Owiewała gospodarza chłodem, Drzwi też kołysała z lekka I rozniecała w piecu ogień. Lecz kiedyś rzecz straszna się stała Kowal nie wyszedł rano jak zwykle, Ludzie jacyś wołają: Lekarza, lekarza! Gdy lekarz przyszedł powiedział: Nie żyje. Potem dużo ludzi się zebrało Poszli wszyscy na cmentarz z księdzem, Wielu z nich rzewnie płakało, A kuźnia nie zobaczyła kowala, już więcej, Ktoś powiedział: wcześnie mu się zmarło, To przecież był człowiek w kwiecie wieku, A w kuźni serce już się darło, Zestarzała się bardzo w tym roku. Nikt o niej nie myślał już teraz, Zamknęli ją na cztery spusty. Kuźnia z żalu płakała nie raz, Dom kowala, także był smutny. Potem przyszedł jeden kowal, drugi... Nikt z kuźnią nie rozmawiał jak dawniej, Coraz bardziej siwiały jej dachówki I wyglądała coraz marniej. Pewnego razu naprawili jej dach, Wyrzucili dachówki, mur zakryli mazią Kuźnię zaczął ogarniać strach I nie cieszy się z tego, że stała się młodą. To już nie jest stara znajoma - żona, Nikt z nią nie żyje w komitywie, Teraz zwykłym budynkiem stała się ona, Że kiedyś była komuś droga, mało kto wie. 1980 r. Feliksowi Jasiulewiczowi kowalowi wiejskiemu. Viola PUNKCIK W sercu smutnym taki mały punkcik tak mały, że prawie go nie widać, a ma w sobie tyle blasku, że smutek cały oślepia. Odłóż więc troski i kłopoty z serca smutnego wyrzuć je, a gromadź w nim takie punkciki, niech aż po brzeg wypełnią serce twe... ... mówisz nie? Nie poddawaj się ja i tak nie ustąpię widzę w twym sercu mały punkcik zobacz, czujesz? Twe serce, staje się gorące! Odłóż więc troski i kłopoty z serca smutnego wyrzuć je, a gromadź w nim takie punkciki, niech aż po brzeg wypełnią serce twe! Viola Wiersz dla wychowawczyni - Liceum Ogólnokształcące im K. Wielkiego w Wałczu Pani mgr j. polskiego Janiny Marciniak 1981-85. F r a s z k i : *Życie* Czasami myślę po co człowiek żyje, Czy to co zdobędzie w czymś mu dopomoże ? Myślę co też w tym się kryje, Że człowiek dąży do tego, co i tak nie może... *Brat* Bracie, brak pieniędzy, dziecko chore leży ! ? -To nic; wnet gorzołka mnie pocieszy. *Wszystko można* Możesz pójść do pracy robić dobre wrażenie Możesz przyjść do domu i udawać zmęczenie; Wszystko można, niczego robić nie musisz, Ale pomyśl: Czy sam się sobie nie znudzisz? *Świat i ludzie* Świat wokoło jest piękny Jak Twe najpiękniejsze sny, Gdyby nikt go nie niszczył To by każdy w nim szczęśliwie żył. *Nie to* Pełno ludzi a jednak jest pusto, Nie ma sprawy ciekawej, Choć wokoło spraw różnych sto To wciąż nie to, nie to. *Plotkarka* Przyszła do tego, tamtego obgada I jeszcze za to sobie tu użyje. Pójdzie tam, znów to o tamtym nagada I tak to się jej z dnia na dzionek żyje. Viola - liceum. Wierszyk E f e d Raz przeglądałam jakiś zeszyt stary, oberwany z dawnych lat e d c d c d e i znalazłam tam, pośród kilku stronic f e d h c mały wierszyk, krótki z dawnych lat. F g a g f e d f e Mały wierszyk, krótki wierszyk, mały wierszyk D c d e z tamtych dawnych lat, mały wierszyk, krótki wierszyk, mały wierszyk z dawnych lat. Gdy zamknęłam zeszyt, stary ten, wierszyk w mej pamięci stanął wtem i nie mogłam już, wierszyk we mnie tkwił mały wierszyk, krótki z dawnych lat. Mały wierszyk, krótki wierszyk -taki jaki każdy może znaleźć sam mały wierszyk, krótki wierszyk, f e d c h c gdzieś w zeszycie ma go każdy z nas. Piosenka 1982 Zmartwychwstały Klęczysz człowieku frasobliwy Martwisz się przyszłym, przeszłym... A ja tu stoję Zmartwychwstały, - dniem Twoim jestem teraźniejszym! Wołaniem, krzykiem jak przez otchłań. Trudno mieszkać, czy wędrować krokiem zgodnym, myślą jedną, co dopiero świat przemieniać i budować swoje małe - wielkie życie. Niech nie będzie doskonałe, ale piękne. Niech nie będzie bogate, ale święte. Niech będzie wrażliwe - na człowieka... Klęczysz człowieku frasobliwy i martwisz się, czy zdołasz poradzić sobie z tym co zostało dziś jeszcze do zrobienia. 21.04.2003r. Poniedziałek Wielkanocny Wszystko co kocham Kocham obecność w spokoju, ciszy Pełną miłości rozumnej i ciepłej Gdzie rankiem wstają wszystkie promienie Rozświetlające serce i wiele Ludzkich zaułków i zakamarków, Gdzie mroki byłyby nieskończenie, Gdyby nie miłość obecna promienna Gdyby nie cisza pełna i ciepła. Dniem idziesz, błądzisz godziną, Szukasz, znajdujesz, radość i smutek Czasem przy drodze stajesz i czekasz, Aż nowa znajdzie cię droga... Uśmiech na twarzy, proste spojrzenie Tak patrzy dziecko, patrzy na ciebie Słońce jest w sercu, czasem na niebie Dusza jak ptak po niebie szybuje. Wieczór domownik spotyka wszystkich Gdy idzie jego godzina późna Wspólne rodzinne zajęcia wszystkie Harce dziecinne, znużenie i odpoczynek... Mogę to ci powiedzieć: Jest zawsze blisko, tak że czujesz niemal jak bije Mu serce, czujesz Jego oddech tuż przy sobie, trochę nawet sapiący, głośny oddech, lecz stoi cichy. Wspiera się na swych nogach całkiem jak ty lekko je rozstawiając, zaczyna śpiewać, ma piękny głos, mocny z głębi serca, ciepły, pewny, spokojny głos, śpiewa całym sobą. Raz po raz spogląda na ciebie uważnym wzrokiem ogląda ciebie. Choć tak bardzo dobrze zna, każdą twą zmarszczkę na twarzy, lecz tym uważniej przygląda się tobie, jakby widział ciebie pierwszy raz. Nie opuszcza cię ani o krok, wręcz przeciwnie, gdy tylko odchodzisz idzie za tobą. W końcu podaje tobie dłoń. Dłoń miękką, ciepłą, tak bardzo łagodną, że aż dziwi cię ta dłoń. Czy to na pewno tego człowieka ? Ale gdy odbierasz pokój jaki tobie daje w dłoni widzisz Jego twarz - uśmiechniętego Człowieka. Wspaniała twarz uśmiechniętego Człowieka. Tak to, On, to Jego dłoń, to Jego radość. To dla Ciebie te dary. To Bóg cały. Klęka obok, modli się i śpiewa całym sobą. A ty patrzysz i nie wierzysz nawet własnym oczom, które Boga widziały... I widzisz Go cały czas, choć niewidzialnym wzrokiem, czasem gdzieś, ktoś, ale tak naprawdę czekasz, aż znowu przyjdzie widzialny, bo wiesz, że jest. Patrzy na Ciebie swym wzrokiem. Ciągle przygląda się Tobie, choć dobrze zna twoje drogi, choć zna każdą twą zmarszczkę. Nie chce żebyś Go szukał lecz wiedział, że jest i jak będzie potrzeba to ciebie znajdzie widzialny Jezus. Jeszcze jedno opowiem ci, jak On słucha ? Naraz wydaje ci się, ze Go nie ma, nie śpiewa, nie oddycha, nie sapie, nawet nie patrzy na ciebie, lecz Tobą On słucha. Całego Ciebie słucha i nie wykonuje żadnego ruchu, by nie zagłuszyć nawet mrugnięcia powiek twojego oka. On słucha ciebie cały i jest całym tobą, On - Jezus. A ty się dziwisz, że On tak umie słuchać, że wtedy jesteś sobą. To On tylko, tak słucha i nie wierzysz swoim uszom, a one Boga słyszały... Koniec studiów. |
© 2004 - 2008 literat.mix projektowanie www |